ZDJĘCIA Z WYPRAWY
Szwecja/ Alandy Północne
25.06-09.07.2005 r.

 

Wyspy szczęśliwe! w każdej porze roku
Zarówno miłe i sercu, i oku,
Gdy was przechodzień z gór Kolonny wita,
Wraz nagły urok źrenice mu chwyta


Adam Mickiewicz Konrad Wallenrod

 

Dzień V


 

 


Olaf podnosił mi poprzeczkę. Tego dnia miałem dopłynąć do wysuniętych w morze wysp Hället i Bläbäda.
Dystans do pokonania to 11 mil w jedną stronę, z czego 3 mile po otwartym morzu.
Powrót do nowej bazy położonej na wyspie Raggarön. Łączny dystans miał wynieść ok. 27 mil,
czyli 50 km. Jednak zanim podjęliśmy ostateczną decyzje mój przewodnik telefonicznie sprawdził prognozę pogody.
Okazało się, że będzie silny wiatr w kierunku otwartego morza, które może osiągnąć stan wzburzenia ok. 4
w skali Beauforta. W tych warunkach pogodowych, przy moich umiejętności i sprzęcie - Jukon nie
jest kajakiem morskim postanowiliśmy zmienić trasę. Celem wyprawy stały się wyspy Ormöbadorna.
Zrezygnowałem z przemieszczania się po otwartym morzu. Niedaleka przyszłość potwierdziła słuszność tej decyzji.
W tym momencie przypominają mi się słowa szefa Klubu Kajakowego w Nexo - Bornholm:
Nie wypływaj w morze gdy zaistnieje chociaż jeden z trzech przypadków: prognoza pogody jest niekorzystna,
doświadczeni ludzie morza odradzają i gdy masz złe przeczucia - im większe doświadczenie tym bardziej
należy ufać swojej intuicji. W tym dniu wszystkie trzy przypadki miały miejsce więc bez żalu zaakceptowałem
zmianę planów. Pierwszy raz, zabrałem zapasowe wiosło.



Zgodnie z prognozą, morze było lekko rozfalowane. W lewym rogu na zdjęciu widoczny jest zarys wyspy,
którą biorę na kurs.


Płynąłem z wyspy na wyspę.


Dotarłem do grupy wysp Fägelhällorna.



W miejscu osłoniętym od wiatru i fal zregenerowałem siły przed kolejnym odcinkiem trasy.



Zanim pożegnałem się z tą wyspą zrobiłem kilka pamiątkowych zdjęć (3 zdjęcia).



Dotarłem do celu - wyspy Ormöbädorna, które mają już inny charakter. Jak widać są "miękkie"
w porównaniu z wyspami osłoniętymi przed bezpośrednim atakiem morza.


W drodze do naszej nowej bazy przepływam koło małej latarni na wysepce Kofoten.


Niespodziewanie na horyzoncie pojawiła się burzowa chmura.


Niebo pociemniało i zerwał się szkwał. W ciągu 15 minut morze z 2 doszło do silnej 3. Takiej błyskawicznej zmiany pogody doświadczyłem pierwszy raz na morzu. Zdaję sobie sprawę, że to jeszcze "mały Pikuś", ale "co nas nie zabija to nas wzmacnia".


Przy silnym wietrze, ślizgając się na falach dotarłem do cichej zatoki, gdzie w domku na przystani czekał już
sympatyczny pokoik. Oczywiście, z widokiem na wodę. To zdjęcie zrobiłem rankiem następnego dnia.


W Szwecji należy skorzystać nie tylko z sauny fińskiej ale również z bani. W tym ośrodku jest ona usytuowana na tratwie.

zamknij okno, żeby powrócić do strony głównej KAZIK i MY