Bóbr
13 - 16.05.2004 r.

XXII Międzynarodowy Spływ Kajakowy na Bobrze odbył się w dniach 13 do 16 maja na trasie z Janowic Wielkich do Bolesławca.
Stan wody był określany przez bywalców jako średni, ale szybki nurt rzeki stwarzał, w wielu miejscach na każdym z odcinków, możliwość trenowania techniki pływania kajakiem górskim.

W pełni skorzystała z tego nasza grupa, z którą tym razem płynęli Olek (Doba), Bolek (Łach), no i oczywiście My. Szefem grupy na tym spływie był Bolek, nasz człowiek na Dolnym Śląsku.

Oceniamy ten odcinek Bobru jako ciekawszy od przełomu Dunajca. Wpływ na naszą ocenę ma skala trudności, zwłaszcza drugiego etapu ( z Jeleniej Góry do Wlenia) oraz jakość i ilość miejsc do ćwiczeń.

Organizacja spływu.
Bardzo dobra. Na każdym kroku widać było dobrego gospodarza. Informacje podawane były z dużym wyprzedzeniem, bieżące wydarzenia komentowane
w sposób niezwykle dowcipny, zapewnione atrakcje na każdym z biwaków.

Zabezpieczenie spływu.
W pełni profesjonalne. Ratownicy w kajakach, każde trudniejsze miejsce ubezpieczone z brzegu, karetka pogotowia przemieszczała się wzdłuż rzeki razem z pilotem końcowym. Trzeba powiedzieć, że ratownicy mieli, co robić. Na trasie było sporo wywrotek, głównie dwuosobowych kajaków typu San. Wszyscy uczestnicy płynęli w kamizelkach. Duża część kajakarzy, zwłaszcza Ci załóg jednoosobowych, płynęła w kaskach.

Uczestnicy.
Głównie z terenu Dolnego Śląska, choć płynęli też zagraniczni kajakarze z Czech i Niemiec. Towarzysko przyjechało dwóch japońskich inżynierów z pobliskich zakładów Toyoty.

Dodatkowe atrakcje.
Olek Doba zabrał nas na wycieczkę za pobliską granicę, nad Izerę. Rzeka zrobiła na mnie wrażenie swoją urodą, w nurcie rzeki jest dużo naprawdę dużych kamieni, przy czym rzeka płynie w głęboko wciętym wąwozie. Olek i Marcin przepłynęli ją w kwietniu.
W drodze powrotnej obowiązkowa kolacja w ulubionej pizzerii kajakarzy w Piechowicach.

Granica.
Czuje się Europę.
Kontrola graniczna tylko na wjeździe. Zostałem wpuszczony do Czech okazując bardzo mocno zniszczony dowód osobisty wydany w 1977 roku, z odpowiednio starą fotografią. Wprawdzie pouczono mnie o potrzebie wymiany dowodu, ale jednak wpuszczono. A pamiętam czasy, jak w drodze na wyprawę jaskiniową do Austrii, kolega by być wpuszczonym, golił brodę na granicy, której nie było na zdjęciu.

Trofea.
Olek próbował szczęścia na trasie slalomu w swoim Daggerze, ale wyprzedziła go kadra kajakarzy w profesjonalnym, wyczynowym sprzęcie. Tutaj trofeów nie było. Natomiast grupa jako zespół, otrzymała Puchar Starosty Lwóweckiego.

Plany na przyszłość.
Wyjazdy szkoleniowe na Bóbr. Po raz kolejny Bolek udowodnił swoje talenty trenerskie i zgodził się poduczyć nas trochę. Ponieważ zna on tam każdego, uzgodnił już z Krzysztofem (Szef Grupy Ratowników), właścicielem terenowego Honkera, że Krzysztof dowiezie naszą grupę na każdy z wybranych odcinków Bobru.


Lettmann