ZDJĘCIA Z WYPRAWY
zobacz więcej >>

kliknij, zeby powiekszyc

kliknij, zeby powiekszyc

W kajakach z Górki Szczęśliwickiej


30.01.2005 r.

Pozamarzały nasze ukochane podwarszawskie rzeczki, nawet Wisłę zakryła kra. Cóż robić?
Została nam tylko Górka Szczęśliwicka. Kazik postanowił namówił Asię z Tomkiem. Zdecydowali się od razu i przyjechali na Szczęśliwice razem z małą Anią.

Po drodze na górkę, Kazik zauważył niezamarznięty kawałek parkowego zalewu i skomentował, ze jednak jest trochę wody do pływania. W tym momencie włączył się do dyskusji poruszony starszy pan, traktujący poważnie wypowiedź Kazika i oświadczył, że nie pozwoli abyśmy pływali. Do głowy mu nie przyszło, że kajaki to także sprzęt zjazdowy. A przecież wystarczy pojechać na jakiekolwiek zawody zjeżdżania na byle, czym, żeby zobaczyć, na jakich przeróżnych konstrukcjach można zjeżdżać z górki. Sam pamiętam jak w czasach studenckich zostałem wicemistrzem SGGW na sprzęcie talerzowym. Zjeżdżało się w miednicy ze skarpy wiślanej.Na stoku było pusto, więc mogliśmy zjeżdżać bez narażania narciarzy na staranowanie. Nie da się ukryć, że na stoku kajak jest nieco mniej sterowny niż na wodzie. Nawet stare Diablo. Sam poznałem krzaki z bliska. Najpewniej, jak zawsze, ześlizgiwała się Aśka.
Po zakończeniu sesji fotograficznej na stoku, poszedłem uwiecznić ptactwo siedzące na wodzie. Starszego pana już nie było, jak zobaczył gdzie kajakujemy, zakończył swój ochronno przyrodniczy dyżur, więc mogłem bez przeszkód szaleć z aparatem.

Po powrocie na Cypel Czerniakowski, zaobserwowałem grupkę wędkarzy łowiących pod lodem. Obecność wędkarzy bardzo denerwowała psy mieszkańców zacumowanych tam barek. Jedynie dwa koty nic nie robiły sobie z tego hałasu i przycupnęły obok jednego z panów, cierpliwie czekając na złowioną płotkę.

Z zadowoleniem, wynikającym z nie zmarnowanego kajakowo weekendu, wróciłem do domu, aby dokonać przeglądu zdjęć.
Niestety, nasza redakcja zmienia siedzibę i relacja ze zdjęciami na www.comartin.pl/kazikimy ukaże się za trzy dni.

Lettmann