Jeziorka z Wilanówką
21.05.2005 r.
Wędrując tydzień temu po Górach Świętokrzyskich podjęliśmy z Michałem
decyzję, że musimy w końcu wytyczyć szlak kajakowy z Jeziornej do Mokotowa.
Pochwaliłem się tym projektem Kazikowi w trakcie wieczornej Skypeowej
konferencji, a ten już nie odpuścił.
Okazało się, że w życiu nie płynął Wilanówką i jak to Kazik, zaraz policzył,
że będzie to jego dziesiąta nowa rzeka w 2005 roku. Niepocieszony był
tylko Wojtek Szyper, bo nie mógł popłynąć tak wcześnie rano.
Rano spotkaliśmy się z Kazikiem na Augustówce, gdzie na ulicy Spiralnej
zostawiliśmy jeden z samochodów.
Po drodze na start, zabraliśmy z Klarysewa Michała. Okazało się, że Panowie,
nie znali się wcześniej, co nie przeszkodziło im tokować całą drogę.
Wodowaliśmy na Jeziorce przed Stara Papiernią i witani świergotem ptaków
popłynęliśmy do prożków w rejonie Opacza.
Jak nam wytłumaczył Michał, prożki te zostały zbudowane w celu podniesienia
koryta Jeziorki i ułatwienia przeprowadzenie pod dnem kanałów odwadniających
południową część starorzecza Jeziorki. Kanały te zasilają początek Wilanówki,
albo, jak kto woli stare koryto Jeziorki, której nowe, po powodzi w latach
50-tych, zostało przekopane prosto do Wisły.
Po przeciągnięciu kajaków przez wysoki wał przeciwpowodziowy, chroniący
przed cofką z Wisły, wodowaliśmy na Wilanówce, która na początku jest
wąską rzeczką płynącą pośród trzcin oraz drzew. Obraz ten urozmaicony
jest przez, pojawiające się od czasu do czasu, domostwa przysiółka Habdzinek.
Po przekroczeniu mostu drogowego, Wilanówka wpływa w podmokły las i ni
to płynie, ni to tworzy rozlewisko. Tutaj ptaki dają prawdziwy koncert.
Mijamy most kolejowy linii prowadzącej do EC Siekierki. Przy gospodarstwach
Okrzeszyna pojawiają się przeszkody: dwie tzw. głupie kładki i jakieś
druty.
Za chwilę odcinek rzeki całkowicie zarośnięty trzcinami w kolorze soczystej
zieleni. Nastepnie Wilanówka przecina dużą ogrodzona parcelę z domem.
Płot nad wodą porządnie podniesiony na wysokość metra, od razu widać ślady
myślącego właściciela. Robimy zdjęcia na tle domu i płyniemy dalej. Rzeka
zatacza pętelkę wokół drogi do Kepy Okrzewskiej i dociera pod przystanek
autobusowy o nazwie
Wilanówka. To pewnie tutaj skończyła swoje pływanie
Agnes. Obowiązkowe zdjęcie z przystankiem w tle i ruszamy dalej.
Nagle, na wysokim brzegu spostrzegamy głowę leżącego koziołka. Chwilę
obserwuje nas i oddala się. Takie spotkanie jest naprawdę milą niespodzianką.
Następnie rzeka wyraźnie poszerza swoje koryto. Tutaj już mogą pływać
nawet kajaki dwuosobowe. Pojawiają się długie, proste odcinki Wilanówki,
w końcu możemy zwiększyć tempo płynięcie. Płyniemy tak z godzinę pośród
bagnistych łąk oraz skrajem grądów, z rzadka spotykając jakieś zabudowania.
Przed Rezerwatem Morysin objawił się naszym oczom, ciąg atrakcyjnych rezydencji
dochodzących do samej rzeki, która osiąga tutaj szerokość dochodzącą do
kilkunastu metrów. Na skraju osiedla fotografujemy łąbędzicę z małymi
w gnieździe i podziwiamy kolejne budowle. Mijamy Kanał Sobieskiego odprowadzający
wodę z Jeziorka Wilanowskiego, po czym obserwujemy brygady spawalników,
wykonujących kolektor z oczyszczalni ścieków i kończymy naszą podróż tuż
przed przepompownią tłoczącą wody Wilanówki do Wisły.
Trasa ta liczy 16,5 kilometra i nadaje się na całodzienną wycieczkę.
Letman
|
|