Rawka, Bzura , sp³yw relaksuj±cy.
21.08.2005 r.

Po naszej poprzedniej wyprawie gdzie by³o du¿o elementów zielonej si³owni, jeden km p³ynêli¶my przez pó³torej godziny, zapragn±³em przep³yn±æ siê, mi³o ³atwo i przyjemnie. Zaproponowa³em trasê z Bolimowa Rawk± do Bzury i do Sochaczewa. Pop³ynêli¶my w sk³adzie: z grupy KiM, Kazik, Leszek, Marek, Wojtek, oraz sympatycy, Seba, Wojtek (WTW), Batman. Dwaj ostatni zaczêli sp³yw dzieñ wcze¶niej w miejscowo¶ci Samice i po przep³yniêciu Puszczy Bolimowskiej biwakowali za zapor±. O godzinie dziewi±tej spotkali¶my siê na mo¶cie w Bolimowie. Zostawili¶my samochody przy sklepie który jest w pobli¿u. Ruszyli¶my o godzinie 9:30. Po nieca³ym kilometrze zapora. £atwa krótka przenoska po prawej stronie oko³o 40 m. Stwierdzi³em, ¿e mogê zjechaæ kajakiem ze skarpy wysokoæi 4 m bezpo¶rednio do wody. Zapi±³em fartuch i tak zrobi³em. Po przep³yniêciu kilkuset metrów widzimy na wysokim brzegu namiot i naszych biwakowiczów Wojtka wtw i Batmana. Krótkie ¿arty Kazika na temat kukie³ek i koledzy do³±czaj± do nas. P³yniemy kilometr i jest zastawka przy m³ynie. Nurt jest s³aby, podp³ywamy do zastawki i pokonujemy j± na trzy sposoby. Seba i Marek wychodz± na brzeg zastawki zeskakuj± pó³tora metra w dó³, ¶ci±gaj± kajaki (capri, calabria) na pochylniê gdzie jest oko³o 10 cm wody i zje¿d¿aj± po betonie. Ja, Kazik i chyba Wojtek wtw kajaki (diablo, diablo, cero) skaczemy po skosie. Po skosie dlatego ¿e jest to prostok±t betonowy i inaczej pewnie by¶my zawadzili ruf± o beton. Wojtek kajak (szklak) i Batman przenosz±. Gdy ju¿ koñczyli¶my przysz³a jaka¶ pani co¶ mówi³a i pokazywa³a rêk± na brzeg, nie by³o s³ychaæ, co mówi ze wzglêdu na szum wody. Chyba by³a niezadowolona, ¿e skoczyli¶my. Oddalili¶my siê. Rawka na tym odcinku ³adnie meandruje, na brzegu rosn± drzewa, krzewy zio³a, powoje, rozchodz± siê zapachy kasztanowców. Woda jest naprawdê czysta widaæ dno i ryby w¶ród ro¶lin wodnych, g³êboko¶æ wody wiêcej ni¿ ¶rednia. Na dodatek jest ciep³o oko³o 25 0 C powiewa ch³odz±cy wiaterek dziêki czemu ¿aden giez czy owad nie mo¿e ugry¼. Idealna pogoda oraz rzeka w tym dniu i tak blisko od Warszawy. P³yniemy oko³o sze¶æ kilometrów, czasem jaka¶ ³atwa przeszkoda, niska ga³±¼, jakie¶ drzewo, k³adka, wszêdzie wygodne przej¶cia. Kazik zobaczy³ linê przywi±zan± do konara drzewa i zwisaj±c± nad wod±. Rozpêdzi³ siê uchwyci³ j± podci±gn±³ w górê razem z kajakiem i pobuja³. Marek zrobi³ zdjêcia Tarzana na linie w kajaku. P³yniemy przez rozlewisko do m³yna. Konieczna przenoska oko³o 150 m lew± stron±. Przenosimy, rzeka meandruje mijamy ludzi k±pi±cych siê i wypoczywaj±cych na piaszczystych skarpach przypominaj±cych ¦wider. Jest wspaniale. Dop³ywamy do Bzury po oko³o 150 metrach dosyæ du¿e bystrze. Wydaje siê, ¿e kiedy¶ by³ tu dosyæ wysoki próg sztuczny. Obecnie jest zniszczony przez wodê. Pokonujemy to bystrze bez problemów, wychodzimy na brzeg i robimy przerwê na posi³ek. Do mety mamy jeszcze oko³o 15 km. Seba, Kazik i ja æwiczymy w bystrzu promowanie, wchodzenie do cofki i wychodzenie. Seba æwiczy eskimoski, próbuje na ró¿nych kajakach i wios³ach. To bardzo uzdolniony m³ody cz³owiek, pasjonat kajakarstwa. Ruszamy. Formujemy szyk gêsiego a Marek cyka zdjêcia. Przez wiêksz± czê¶æ trasy prowadz±cym grupê jest Wojtek. Doskonale czyta wodê. P³ynê za Wojtkiem wybieraj±cym optymaln± trasê miedzy ³achami i kamieniami na Bzurze. Widzê Batmana, który wywodzi siê z frakcji kajakarzy sportowych i s³abo czyta wodê, jak p³ynie szybko równolegle do nas, wbija siê w ³achê i pozostaje daleko w tyle. Nastêpuje tradycyjny po¶cig za Kazikiem. Koledzy maj±cy d³u¿sze kajaki nie wykorzystali szansy na wygran±. Spotykamy kajakarzy na kilku dwójkach. S± to kajakarze z Sochaczewa jak mi napisa³ Bernard p³yn±cy z t± grup±. Jeszcze parê kilometrów i meta na wysoko¶ci dzielnicy Trojanów w Sochaczewie gdzie mieszka Seba. Trasê oceniam na ok. 28 km. P³ynêli¶my 7 godzin. Wszyscy wyrazili ogromne zadowolenie z tego relaksowego sp³ywu.
Leszek, levir