| Rawka,
Bzura , sp³yw relaksuj±cy. Po naszej poprzedniej wyprawie gdzie by³o du¿o elementów zielonej si³owni,
jeden km p³ynêli¶my przez pó³torej godziny, zapragn±³em przep³yn±æ siê,
mi³o ³atwo i przyjemnie. Zaproponowa³em trasê z Bolimowa Rawk± do Bzury
i do Sochaczewa. Pop³ynêli¶my w sk³adzie: z grupy KiM, Kazik, Leszek,
Marek, Wojtek, oraz sympatycy, Seba, Wojtek (WTW), Batman. Dwaj ostatni
zaczêli sp³yw dzieñ wcze¶niej w miejscowo¶ci Samice i po przep³yniêciu
Puszczy Bolimowskiej biwakowali za zapor±. O godzinie dziewi±tej spotkali¶my
siê na mo¶cie w Bolimowie. Zostawili¶my samochody przy sklepie który jest
w pobli¿u. Ruszyli¶my o godzinie 9:30. Po nieca³ym kilometrze zapora.
£atwa krótka przenoska po prawej stronie oko³o 40 m. Stwierdzi³em, ¿e
mogê zjechaæ kajakiem ze skarpy wysokoæi 4 m bezpo¶rednio do wody. Zapi±³em
fartuch i tak zrobi³em. Po przep³yniêciu kilkuset metrów widzimy na wysokim
brzegu namiot i naszych biwakowiczów Wojtka wtw i Batmana. Krótkie ¿arty
Kazika na temat kukie³ek i koledzy do³±czaj± do nas. P³yniemy kilometr
i jest zastawka przy m³ynie. Nurt jest s³aby, podp³ywamy do zastawki i
pokonujemy j± na trzy sposoby. Seba i Marek wychodz± na brzeg zastawki
zeskakuj± pó³tora metra w dó³, ¶ci±gaj± kajaki (capri, calabria) na pochylniê
gdzie jest oko³o 10 cm wody i zje¿d¿aj± po betonie. Ja, Kazik i chyba
Wojtek wtw kajaki (diablo, diablo, cero) skaczemy po skosie. Po skosie
dlatego ¿e jest to prostok±t betonowy i inaczej pewnie by¶my zawadzili
ruf± o beton. Wojtek kajak (szklak) i Batman przenosz±. Gdy ju¿ koñczyli¶my
przysz³a jaka¶ pani co¶ mówi³a i pokazywa³a rêk± na brzeg, nie by³o s³ychaæ,
co mówi ze wzglêdu na szum wody. Chyba by³a niezadowolona, ¿e skoczyli¶my.
Oddalili¶my siê. Rawka na tym odcinku ³adnie meandruje, na brzegu rosn±
drzewa, krzewy zio³a, powoje, rozchodz± siê zapachy kasztanowców. Woda
jest naprawdê czysta widaæ dno i ryby w¶ród ro¶lin wodnych, g³êboko¶æ
wody wiêcej ni¿ ¶rednia. Na dodatek jest ciep³o oko³o 25 0 C powiewa ch³odz±cy
wiaterek dziêki czemu ¿aden giez czy owad nie mo¿e ugry¼. Idealna pogoda
oraz rzeka w tym dniu i tak blisko od Warszawy. P³yniemy oko³o sze¶æ kilometrów,
czasem jaka¶ ³atwa przeszkoda, niska ga³±¼, jakie¶ drzewo, k³adka, wszêdzie
wygodne przej¶cia. Kazik zobaczy³ linê przywi±zan± do konara drzewa i
zwisaj±c± nad wod±. Rozpêdzi³ siê uchwyci³ j± podci±gn±³ w górê razem
z kajakiem i pobuja³. Marek zrobi³ zdjêcia Tarzana na linie w kajaku.
P³yniemy przez rozlewisko do m³yna. Konieczna przenoska oko³o 150 m lew±
stron±. Przenosimy, rzeka meandruje mijamy ludzi k±pi±cych siê i wypoczywaj±cych
na piaszczystych skarpach przypominaj±cych ¦wider. Jest wspaniale. Dop³ywamy
do Bzury po oko³o 150 metrach dosyæ du¿e bystrze. Wydaje siê, ¿e kiedy¶
by³ tu dosyæ wysoki próg sztuczny. Obecnie jest zniszczony przez wodê.
Pokonujemy to bystrze bez problemów, wychodzimy na brzeg i robimy przerwê
na posi³ek. Do mety mamy jeszcze oko³o 15 km. Seba, Kazik i ja æwiczymy
w bystrzu promowanie, wchodzenie do cofki i wychodzenie. Seba æwiczy eskimoski,
próbuje na ró¿nych kajakach i wios³ach. To bardzo uzdolniony m³ody cz³owiek,
pasjonat kajakarstwa. Ruszamy. Formujemy szyk gêsiego a Marek cyka zdjêcia.
Przez wiêksz± czê¶æ trasy prowadz±cym grupê jest Wojtek. Doskonale czyta
wodê. P³ynê za Wojtkiem wybieraj±cym optymaln± trasê miedzy ³achami i
kamieniami na Bzurze. Widzê Batmana, który wywodzi siê z frakcji kajakarzy
sportowych i s³abo czyta wodê, jak p³ynie szybko równolegle do nas, wbija
siê w ³achê i pozostaje daleko w tyle. Nastêpuje tradycyjny po¶cig za
Kazikiem. Koledzy maj±cy d³u¿sze kajaki nie wykorzystali szansy na wygran±.
Spotykamy kajakarzy na kilku dwójkach. S± to kajakarze z Sochaczewa jak
mi napisa³ Bernard p³yn±cy z t± grup±. Jeszcze parê kilometrów i meta
na wysoko¶ci dzielnicy Trojanów w Sochaczewie gdzie mieszka Seba. Trasê
oceniam na ok. 28 km. P³ynêli¶my 7 godzin. Wszyscy wyrazili ogromne zadowolenie
z tego relaksowego sp³ywu.
|